Usiadłyśmy
przy stole. Dużym, prostokątnym, ustawionym pod oknem. Drzwi od balkonu były
otwarte więc wiatr swobodnie wprawiał w ruch kremowe firanki. Południe dawno
minęło, przed nami leżały dwa talerze z parującymi, fioletowymi od borówek
pierogami. Oraz schłodzony sok jabłkowy, przygotowany aby ugasić pragnienie gdy
tylko będziemy tego potrzebować. Moja rozmówczyni nieznacznie wierciła się na
swoim krześle. Delikatnie podpowiedziałam, że możemy zmienić miejsce. Wygoda
jest przecież bardzo istotnym czynnikiem jeśli chodzi o rozmowę. Zostałam
jedynie obdarowana uśmiechem. W myślach przypomniałam sobie, że przecież to ja
nalegałam na tę rozmowę.
Tęsknisz za czymś?
Tęsknie za
wieloma rzeczami. Teraz nie muszę wstawać rano. I za tym nie tęsknię. Ale mniej
się dzieje. Dlatego nudzi mi się częściej niż zwykle. Trochę tęsknię za szkołą.
Ale tylko trochę.
Mówiłaś przecież, że nie lubisz
szkoły?
Tu nie
chodzi o to, że jej nie lubię. Po prostu to nie jest łatwe. W tygodniu nie mam
na nic czasu. Ale lubię moje koleżanki, kolegów trochę mniej. Ale lubię się z
nimi bawić. Nie lubię wypełniać ćwiczeń i czytać. Bo czuję, że wtedy wszyscy
słuchają tylko mnie. A ja się mylę jak czytam na głos.
Znam cię już trochę, mogę śmiało
powiedzieć, że lubisz być w centrum uwagi. Czytanie na głos w klasie sprawia,
że cała uwaga skupia się na Tobie…
Ale ty
wiesz, że ja nie umiem dobrze czytać. Nie chcę o tym rozmawiać. Skupmy się na
moich zaletach.
A masz jakieś?
Nie będę z
Tobą rozmawiała. Poprosiłaś mnie o pomoc. Dlatego powinnaś być miła.
Kupiłam ci Frugo. I obejrzałaś o dwie
bajki za dużo. To wystarczające wynagrodzenie za twój cenny czas. Ale masz
rację, skupmy się na twoich zaletach. Myślisz, że są one ważniejsze od wad?
Oczywiście.
Jak mówimy o wadach, ci co przeczytają to wszystko będą myśleli, że jestem zła.
A jeśli powiemy o tym, co wychodzi mi dobrze zobaczą, że mam talent do wielu
rzeczy.
Ale musimy mówić prawdę. Każdy ma
wady i zalety. Nie można się skupiać tylko na tych cechach, które ukazują nas w
jasnym świetle. Posiadanie pewnych wad nie czyni cię przecież złym człowiekiem.
Ale gorszym.
A wole myśleć, że jestem lepsza.
Od innych?
Od samej
siebie. W sensie, że taka dobra wersja mnie.
Ale ty przecież jesteś małym, słodkim
bachorkiem. Całe życie przed tobą. Teraz możesz być sobą. A ja chcę wiedzieć,
dlaczego lubisz się tak wściekać, a potem śmiać. Nie wściekasz się naprawdę
chyba.
Wściekam.
Drażnicie mnie. Śmiejecie się ze mnie, a potem dziwicie się, że jestem zła.
Ale ty fuczysz kiedy nie dostajesz
tego, co chcesz. O to mi chodzi.
Ty też się
złościsz jak nie możesz mieć tego, co chcesz.
Nie rozmawiamy o mnie, ale o tobie.
Masz prawie wszystko. A obrażasz się jak pociągnę cię za kucyk. Wiesz, że ja
robię to specjalnie, prawda?
Wiem. I nie
lubię tego. Ale za to lubię z Toba rozmawiać. Ale tylko czasem.
Dlaczego tylko czasem?
No bo nie
zawsze. Lubię sama posiedzieć. Pomarzyć. Nie jakieś głupie zadania rozwiązywać.
Dlatego cieszę się, że są wakacje.
Wakacje się kiedyś skończą i wrócisz
do szkoły.
Tak, ale
teraz są.
A jeśli marzysz, to o czym?
O mojej
przyszłości. O byciu kwiaciarką. Będę układała ogromne bukiety. I będą miały
przedziwne nazwy. I ja ci o tym jeszcze nie mówiłam, ale mogę powiedzieć. Ja
mam taką skarbonkę. I zbieram pieniążki.
A zdradzisz mi na co zbierasz te
pieniążki?
Na dom
zbieram.
Taki prawdziwy? Z dachem, schodami,
oknami i ogrodem?
Tak, taki
duży dom. W końcu będzie musiał zmieścić moją rodzinę.
A dlaczego zbierasz te pieniądze już
teraz? Nie byłoby łatwiej gdybyś wydała je na cukierki?
Zbieram je
teraz, bo potem będzie mi łatwiej. Zaczynam wcześniej bo jak dorosnę, to nie
będę musiała się tym martwić. Będę miała czas dla mojej rodziny. I dla
bukietów.
A myślisz, że najdziesz w tym domu
miejsce dla mnie?
Znajdę dla
nas wszystkich. Będziemy jeść sałatki owocowe codziennie.
A jeśli będziemy mieć dość sałatek
owocowych?
To mój mąż
coś ugotuje. Ja umyję naczynia.
Czyli według ciebie, lepiej wcześniej
zacząć myśleć o przyszłości?
Oszczędność
czasu.
Czyli czas jest ważny?
Najważniejszy.
Starzejemy się. A ja nie mam zamiaru być stara i bez domu. Wole być młodsza i
mieć dom, i bukiety.
Chciałbyś już być dorosła?
Nie wiem, bo
nie byłam. Jak będę to ci powiem. Ale możesz mi opowiedzieć jak to jest.
Trudno. Masz mało czasu, dużo rzeczy
do zrobienia. Poznajesz nowych ludzi. Planujesz przyszłość…
Ja już mam
swoją zaplanowaną. A teraz wybaczysz bo chcę dokładkę tych pierogów. Mam
nadzieje, że przepis nie jest trudny to może powiem mamie, żeby mi takie
zrobiła.
Czyli już kończysz naszą rozmowę?
Jeśli będę
miała ochotę, to może zgodzę się na dalszy ciąg. Ale dopiero po dokładce.
Pierogi były
pyszne. Polane śmietanką i posypane cukrem. Sprawiły, że faktycznie zaczęłam
zastanawiać się nad tym czasem i przyszłością. Nad ważnością zalet nad wadami.
I marzeniami. Możemy ledwo wkraczać w życie, ale plan na przyszłość to nie jest
zła rzecz. Pomaga zdefiniować marzenia. Ale czy to nie piękne, móc błądzić
myślami wokół planów? Ugryzłam kolejnego pieroga z postanowieniem znalezienia
starej skarbonki. Albo chociaż pudełka. I gromadzenia kilku grosików. Nawet
tylko dla uspokojenia sumienia.